Loading...
Rodzinny Album Rysunkowy

Jak facet doradzi….Mars i Wenus

Około dziesięciu lat temu przeczytałam pierwszy poradnik traktujący o związkach, było to „Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus”. Oczywiście zaleciłam, poleciłam czy wręcz nakazałam również mężowi przeczytanie tej książki. Jak każda młoda małżonka myślałam, że dzięki temu unikniemy konfliktów, sporów i darcia się. A wiem, że jak się drę to nie wyglądam zbyt seksownie. I tego właśnie chciałam uniknąć. Zdecydowanie chciałam aby nasze życie skupione było wokół innych spraw, mogło nawet przypominać to z Harlequinów. Chciałam nauczyć się delikatnie zwracać uwagę na to co mi przeszkadza. W rozwianych włosach, puchatych kapciach i nonszalancko rozchylającym się szlafroku mówić do męża ” Darling, czy mógłbyś dziś wieczorem to Ty sprzątnąć kieliszki po winie?”

Książka podkreślała dużo różnic pomiędzy mężczyznami i kobietami. Tak dużo, że zaczęłam się zastanawiać czy związki damsko-męskie mają sens!? Jednak zdecydowanie najważniejsza różnica dla mnie to ta, że mężczyźni zawsze muszą doradzać tak praktycznie, konkretnie, „zrób to i to”, „powinnaś postąpić tak”, „podejdź do tego chłodno”. Tymczasem my kobiety mamy emocjonalny mózg. I zawsze makabrycznie mnie denerwowało takie doradzanie. Ja płynęłam i płynę na fali uczuć i emocji. Dokładnie tak jak jest w książce. Emocje ponad wszystko. Dlatego moje drogie z mojej wizji sprzed 10 lat nic nie wyszło. I po prostu płaczę, denerwuję się i drę się. I tak, pogodziłam się z tym, że wyglądam przy tym mało seksownie. Poza tym nie mam wtedy rozwianych włosów a kok, nie mam kapci z puszkiem a lacie od góralki kupione na targu a mój szlafroczek się nie rozchyla bo jest z najgrubszego możliwego polaru. Ot, takie życie codzienne.

Najfajniejsze jednak jest to, że po prawie 14 latach prób zrozumienia Marsa przez Wenus i Wenus przez Marsa wpadamy w czarne dziury i zapominamy chyba o czym ta książka była 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Rodzinny Album Rysunkowy