Loading...
Codzienność

Nasza organizacja wyjść podczas pandemii.

Ostatnio podczas wyjścia z domu w celach wiadomych, czyli zakupów doszłam do wniosku, że całkiem nieźle się zorganizowaliśmy podczas tej pandemii. Dokładnie mam na myśli fakt jak dbamy o nasze bezpieczeństwo a tym samym też o bezpieczeństwo wszystkich których możemy spotkać na naszej drodze. Jeżeli potrzebujecie w tym zakresie podpowiedzi lub nie jesteście pewni czy środki jakie Wy zastosowaliście są wystarczające to zapraszam do konfrontacji z tym jak to wygląda u nas!

1. Maseczki i rękawiczki

Kto mnie zna i śledzi na Instagramie ten wie, że maseczki szyję i że trochę ich już wyprodukowałam i w celach prywatnych i charytatywnych. Maseczki ma każdy członek naszej rodziny. Czyste maseczki, gotowe do wyjścia znajdują się w plastikowym (wyparzonym wcześniej) pojemniku w korytarzu wyjściowym. Zakładamy je wychodząc z domu. Wcześniej wkładamy do maseczki oczywiście filtr z flizeliny medycznej. W tym samym miejscu znajdują się rękawiczki, które zakładam również wychodząc z domu. Poniżej na zdjęciu nasz wyjściowy domowy punkt sanitarny 😀

Nasz domowy wyjściowy punkt sanitarny!

2. Ubrania wyjściowe

Zanim wyjdziemy (ja lub mąż bo z dziećmi jeszcze nie wychodziliśmy poza podwórko i las) zakładamy ubrania tak zwane wyjściowe czyli wyskakujemy z dresów 😀 Dopóki było chłodniej mieliśmy wybrane po jednej kurtce po to aby nie generować ton prania. Resztę schowałam i czekają na lepsze czasy. Po powrocie ubrania zwane przez nas „skażonymi” zdejmujemy i zostawiamy w drewnianej skrzyni specjalnie do tego przeznaczonej. Dotyczyło to również kurtek, czapek itd. Zależało mi na tym aby odizolować te ubrania od czystych w szafach a nie wyobrażam sobie prania wszystkiego sto razy. Ciuchy spryskuję spirytusem i czekają na następne wyjście. Kurtki również czekały w skrzyni ponieważ nie chciałam aby miały kontakt z kurtkami dziecięcymi lub tymi w których kręcimy się po prostu koło domu. Ciuchy „skażone” piorę osobno.

3. Higiena w samochodzie

W samochodzie na ogół czekają na mnie okulary przeciwsłoneczne bez których ostatnio nie wychodzę. Zakładam je w aucie i ruszam w drogę w założonej wcześniej w domu maseczce i w rękawiczkach. W samochodzie mam również żel antybakteryjny (na bazie wysokoprocentowego alkoholu), którego używam zawsze kiedy wsiadam do auta po wyjściu ze sklepu czy po powrocie z paczkomatu. Po zakupach przemywam również kierownicę, kluczyk i wspomniane już okulary przeciwsłoneczne.

4. Wnoszenie zakupów do domu, czyli produktów „skażonych” w naszym domowym żargonie  😉

Wszystkie kupione rzeczy spryskuje spirytusem. W tym celu spirytus (można zrobić mieszaninę 70% z przegotowaną wodą lub wodą destylowaną – info od biotechnologa) przelewam do pojemnika ze spryskiwaczem. Po odparowaniu przecieram jeszcze ręcznikiem papierowym zmywając czasami nazwy, obrazki i terminy przydatności 😀 Mrożone produkty również spryskuję spirytusem. Warzywa i owoce wykładam do pojemnika i trzymam je osobno w chłodnym miejscu. Przed zjedzeniem owoce standardowo myję i parzę wrzątkiem. Torby po zakupach mają kwarantannę w jednym ustalonym już z domownikami miejscu i również są bardzo często prane.

5. Paczki i listy

Z wiadomych powodów nasze życie zwolniło i nie spieszy mi się z rozpakowywaniem paczek i przesyłek. Wszystkie trafiają u nas na kwarantannę do garażu. Rozpakowujemy je po trzech dniach, opakowania od razu wyrzucamy, wnosząc do domu tylko zawartość.

6. Przygotowanie maseczek do ponownego użycia

Użyte maseczki zdejmuję i zgodnie z zaleceniami chowam do woreczka. W domu worek utylizuję (grrrr niestety generujemy śmieci) tak samo jak i filtr z maseczki bo mam jednorazowe a samą maseczkę zalewam wrzątkiem i piorę w wysokiej temperaturze.

Oczywiście nie napisałam jeszcze o nieustannym prawie myciu i dezynfekowaniu rąk o umawianiu się z kurierami na zostawianie paczek na ławce przed domem. Przestrzegam zasad dotyczących ilości ludzi w sklepie, nie zbliżam się do innych. Uważam aby schować buty wyjściowe do szafki aby ich nikt nie kopnął w głąb mieszkania bo nie wiadomo co to tam na podeszwach siedzi (i nie, nie mam jeszcze w domu wycieraczki nasączonej spirytusem). Po większych zakupach a tylko takie staram się robić wskakuję pod prysznic 😀 Jednocześnie staram się nie panikować i przetrwać spokojnie ten czas. Przyznam, że taka nowa codzienność jest uciążliwa ale zaczyna wchodzić nam w krew.

Dajcie znać tutaj lub na Instagramie jak to wygląda u Was. Czy też wypracowaliście podobny system dbania o bezpieczeństwo? A może uważacie że to przesada?

Pozdrawiam, Monia odkażona! 😉

6 comments
  1. Ania

    Zgadzam się z poprzedniczką powyżej co do Waszej gotowości na najgorszą pandemię! 🙂 Co jest godne podziwu. 🙂 Co prawda też jestem wyposażona w maseczki i rękawiczki, ale takie przesyłki to już otwieram od razu. 😀

    1. Monika

      Możliwe że trochę nas poniosło 😉 Mamy jednak stały kontakt z moimi rodzicami dlatego też tak bardzo uważamy:) Dzięki za odwiedzenie mojego bloga.

    1. Monika

      Brawo za robienie zakupów na zapas:) Ja również się staram raz na jakiś czas, jednak u nas zakupy dla 3 pokoleń plus znajomi seniorzy więc czasem trzeba coś extra załatwić z apteki itp.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Rodzinny Album Rysunkowy