Loading...
Rodzicielstwo

Nie wiem jak wygląda „normalny”, niemowlęcy pępek! Przepuklina cz.1

Wiecie, że jestem podwójną mamą 😀 i jestem szczęśliwą i dumną ze swoich dzieci mamą. Jednak ścieżka macierzyństwa jest kręta i niebezpieczna jak droga  Czerwonego Kapturka przez las. Nigdy nie wiesz kiedy na tej ścieżce pojawi się wilk. A to przeziębienie, a to biegunka a to problem z karmieniem.

Najtrudniej jest wtedy kiedy wybrałaś się już w tą podróż i nagle okazuje się, że w ogóle nie zabrałaś plecaka! No to co? Wracasz się! Ale z macierzyństwem tak się nie da! Pamiętam jak dowiedziałam się, że Ala musi zostać operowana to pomyślałam sobie wtedy „ Jaka szkoda, że nie możemy zawrócić, że Ala nie może wrócić do brzuszka żeby tam matka natura zaingerowała i zrobiła raz jeszcze to co powinno zostać zrobione”. Pamiętam ten stres i lęk. I niestety w przypadku obu moich dzieci pojawił się on dosyć wcześnie z powodu wrodzonych przepuklin. Jednak każda z przepuklinowych historii jest inna dlatego będą opisane w dwóch częściach.

Na początku był kikut…

Kikut pępowinowy i jego pielęgnacja dalekie są od wyidealizowanego obrazku małego różowego bąbla w reklamach, którego mamusia smaruje kremem i całuje w pępuszek. Kikut trzeba odpowiednio pielęgnować, nie bać się go i postępować z nim dosyć zdecydowanie. Ze względu na powyższe zajmował się tym u nas Leszek 😛 ja skupiłam się na innych aspektach macierzyństwa. Kikut ładnie się goił i odpadł dosyć szybko. Póki jeszcze przytwierdzony był do brzuszka Ali, powstał wokół niego taki skórny golf. Takie odzieżowe porównanie 😊 Wyglądało to dosyć normalnie ale czy było? Tego nie wiemy. Na tym już etapie teściowa (nauczona doświadczeniem) zaczęła podejrzewać przepuklinę u naszej córci. Oczywiście nic nie mówiła nie chcąc nas martwić. Zdawaliśmy sobie sprawę, że ta przepuklina może się pojawić, gdyż u Leszka w rodzinie jest to genetycznie występująca przypadłość.Pępek wyglądał tak – jakość zdjęć jest jaka jest. Dokumentowaliśmy to telefonem z kiepskim aparatem i często robiliśmy zdjęcia „przy okazji”. Zdjęcie wykonane w 8 dobie życia.

 

Co z tym pępkiem?

Kilka dni później odpadł kikut. Hurrra! Ale, zaraz, zaraz. Co z tym pępkiem? Czy tak wyglądają niemowlęce pępki? Nie! Tak nie wygląda żaden zdrowy pępek! Poniżej zdjęcie : 18 doba życia. Alicja akurat płakała więc pępuszek chciał wystrzelić.

 

Położna zdecydowała w sprawię pępka, że będziemy go kleić specjalnym plastrem, na przepukliny. Niestety nie mam żadnego zdjęcia z tego etapu u Ali, zatem pokaże Wam na Wiktorze, ponieważ u niego też tym plastrem kleiliśmy, na początku.

Jedna przepuklina, dwie przepukliny…

Historia przepukliny u Alicji była mocno rozwojowa bo zaledwie kilka dni później przy kąpieli Leszek zauważył coś niepokojącego, wypukłość w pachwinie. Kiedy mnie zawołał, pomyślałam, że pewnie ma tłuszczyku troszkę na wzgórku łonowym a on zaraz panikuje. Jednak wypukłość pojawiała się tylko w lewej pachwinie. Popytałam szybko znajomych gdzie, jak do kogo się zwrócić i sześć dni później byliśmy już na konsultacji u chirurga w szpitalu w Bytomiu. Początkowo lekarz nas uspokoił powiedział, że jest duża szansa że przepuklina pępkowa zniknie sama. Ewentualnie gdyby tak się nie stało to operacja dopiero w 7 roku życia dziecka. Wówczas też miała być operowana przepuklina pachwinowa bo tym się okazała owa wypukłość. Zostaliśmy poinstruowani jak odprowadzać przepuklinę i żeby reagować gdyby uwięzła, czyli gdyby dziecko płakało, wymiotowało, gorączkowało. Generalnie czujność i obserwacja! Kiedy jednak pokazywał jak odprowadzać przepuklinę pachwinową zmienił mu się wyraz twarzy. Mnie to przeraziło, wiedziałam, że to nie wróży nic dobrego. Nie myliłam się, z jego gabinetu udaliśmy się do innego na USG przepuklin.

Diagnoza i przygotowania:

Podczas USG usłyszeliśmy diagnozę: przepuklina z jajnikiem. Konieczna szybka operacja! Okazało się, że Ala będzie operowana w 4 miesiącu życia a nie w 7 roku życia. Zaplanowano zoperować obie przepukliny od razu. Musieliśmy tylko doszczepić Alę na żółtaczkę, co też mnie stresowało i wykonać badania krzepliwości krwi.  Czekając na zabieg lekarz zabronił klejenia przepukliny pępkowej bo mogłoby to wpłynąć na powiększanie się przepukliny pachwinowej. Przez kolejne dwa miesiące przepuklina pępkowa się powiększała. Ostatecznie miała rozmiary mandarynki:

W najgorszym momencie pępek Ali był tak duży a skóra tak naciągnięta i cieniutka, że widać było przez nią jelita! Przed zabiegiem pępek był ogromny, zaczęły na nim pękać naczynka. Bałam się co zrobią z całą tą rozciągniętą skórą. Nie dla matek o słabych nerwach!

W szpitalu mieliśmy się pojawić rano w dniu zabiegu. Ala miała być niepojona przez 6 godzin. Na dzień przed przyjazdem do szpitala musieliśmy się pojawić u naszego pediatry aby potwierdzić, że Ala nie ma żadnej infekcji i z takim zaświadczeniem stawić się w szpitalu. Ala była dzieckiem wybitnie wiszącym na piersi, nie uznającym smoczka. JAK WYTRZYMAMY 6 GODZIN BEZ CYCA???? Spędzało mi to sen z powiek do tego stopnia, że poprosiłam w szpitalu aby przyjęli nas dobę wcześniej abyśmy nie musieli jej takiej głodnej wozić 40 km do szpitalu. Generalnie jazdę autem też znosiła kiepsko. Wszyscy, ja, Leszek i Ala byliśmy razem w szpitalu. Oddział był pusty. Spałam na normalnym łóżku 😊 Ala również miała swoje szpitalne łóżeczko.

Dzień operacji

Operacja miała się odbyć około 8 rano. Noc była nieciekawa bo nie mogłam jej karmić więc ją nosiliśmy, bujaliśmy, próbowaliśmy nawet włączać TV żeby odwrócić jej uwagę. Złapała nawet smoczek. Myślałam, że po operacji już będziemy normalnie go używać. Ale byłam naiwna. Po operacji smoczek był znów zbędnym przedmiotem. Od rana oddział szybko się zapełniał i kolejne łóżka zajmowali mali jedno lub dwudniowi lokatorzy. Był to oddział chirurgii jednodniowej. Ostatecznie Ala nie była operowana jako pierwsza rano tak jak wcześniej planowali ale dopiero około godziny 11. Przekazanie jej na blok operacyjny pamiętam do dziś, płakałam jak bóbr. Musiałam ją oddać w ręce pielęgniarki, która zabrała ją mówiąc „ chodź do cioci”. To co ja sobie wtedy pomyślałam o tej cioci zostawię dla siebie 😉 Wiedziałam, że jest w dobrych rękach i zdawałam sobie sprawę, że są dzieci które przechodzą o wiele poważniejsze zabiegi. Jednak martwiłam się bardzo jak każda matka o swoje dziecko. Operacja trwała około 40-50 minut. Ala dochodziła do siebie jeszcze 3 godziny po zabiegu. Dużo spała, na troszkę się wybudzała. Godzinę po operacji mogłam ją zacząć powoli karmić.

Rekonwalescencja

Oddział pustoszał w godzinach popołudniowych. Na drugi dzień było tylko kilkoro pacjentów a trzeciego, czwartego, piątego dnia tylko my i sporadycznie ktoś się pojawiał na kilka godzin na zabieg i opuszczał mury szpitala. Ala musiała zostać dłużej. Po operacji dowiedzieliśmy się, że gdybyśmy czekali dłużej z zabiegiem to trzeba by było usunąć jajnik. Alicja dostawała leki przeciwbólowe i nie najlepiej na nie reagowała. Była bardzo płaczliwa i apatyczna. Codziennie słyszałam „ zostaniecie jeszcze jeden dzień, będziemy obserwować” Szpital wpływał na mnie dołująco. Lekarze byli super, serdeczni, życzliwi, przychodzili co chwilę i badali Alicję. Opiekę miała świetną. Sam oddział jednak był zaniedbany i wyposażony w stare sprzęty. Łazienka była odpychająca. Do dyspozycji rodziców była wanna, z której bałam się skorzystać. Dużo dawało mi to, że codziennie po pracy odwiedzał nas Leszek a miał jednak „trochę” kilometrów do przejechania.

Była przepuklina, nie ma przepukliny!

Szóstego dnia wyszliśmy do domu. Tydzień później pojawiliśmy się na zdjęciu szwów. Trwało to 3 minutki. Wszystko się pięknie zagoiło i ani Alicja ani my nie odczuwaliśmy skutków zabiegu. Nadmiar skóry został usunięty i tak jakoś poskładany że Ali w jednym miejscu zrobił się mały tunelik. Nie widać go na zdjęciu jeżeli jednak Ala będzie miała charakter po mnie to zapewne będzie próbowała tam zamontować kolczyk w wieku nastu lat. Nie musieliśmy jakoś szczególnie uważać na te miejsca podczas kąpieli a Ala zaczęła wkrótce fikać, obracać się intensywnie na boczki. Jedynym śladem po zabiegu były delikatne blizny. Przez dwa lata po operacji widać było u Alicji rozstęp mięśni prostych na brzuchu ale teraz kiedy ma już ponad 5 lat nie ma po tym śladu.

Mit na temat przepukliny!

Kiedy pojawiłam się na pierwszej wizycie u chirurga ten od razu zaznaczył, że przepuklina u małych dzieci to sprawa genetyczna. Często można usłyszeć, że przepuklina powstaje na skutek płaczu dziecka. Jest to MIT bardzo rozpowszechniony i dobijający matkę dziecka z przepukliną. Przepuklina uwydatnia się podczas płaczu, może się powiększyć pod wpływem płaczu ale źródłem jej powstania jest niezamknięta powięź. Czyli niestety Matka Natura schrzaniła trochę sprawę ;P nie my, nie ja! Pamiętajcie mamusie! Nie obwiniajcie się! Generalnie Ala nie była płaczliwym dzieckiem a przepukliny miała bardzo duże. Niestety przepuklina pojawiła się również u naszego dziecka numer 2, u Wiktora ale leczenie wyglądało zupełnie inaczej niż u Alicji a ja wiedziałam już gdzie się zgłosić, co robić. Podeszłam do tego dużo spokojniej. Czekajcie na drugą część!

Życzę Wam wszystkim i Waszym dzieciom dużo zdrówka!

Monia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Rodzinny Album Rysunkowy