Listopadowy felieton do TWG Kurier musiał ocierać się o charakterystyczną tematykę listopadową czyli dla mnie to dynia, deszcz, liście i odrobina strachu. I tego ostatniego dotyczy właśnie artykuł. Jednak trochę zawęziłam sobie obszar strachu do zawodów, które wywołują w nas lęk. Zapraszam!
Felieton:
O ile dzieciaki uwielbiają szaleństwa Halloweenowe i lubią się bać, o tyle dorośli raczej od strachu stronią. Niestety życie jest przewrotne i u dzieciaków ten strach to tylko zabawny dreszczyk emocji natomiast u ich rodziców często to są palpitacje serca, wzmożona potliwość i ciśnienie krwi kwalifikujące na SOR.
Dzieci boją się ciemności, czarownic, duchów i tego Pana co się ostatnio zataczał na chodniku. A my dorośli czego się boimy? Nie licząc podatków, rachunków, mandatów, ZUSu, pism urzędowych i spowiedzi to chyba jest kilka takich profesji na myśl o których nerwowo przebieramy nogami:
Stomatolog:
Na ogół wizyta u niego poprzedzona jest biegunką a samo spotkanie z nim wiąże się nie tylko z głębokim drenażem kanałów nerwowych w zębach ale również drenażem portfela. Lepiej więc żeby zęby się nie psuły bo płacisz i płaczesz. Z jednym bólem przychodzisz z innym wychodzisz.
Podobnie jest z mechanikiem samochodowym
Zawsze drenaż portfela, do tego nie zawsze wiesz czy słuszny. Zwłaszcza jeśli jesteś kobietą a mechanik niczym inżynier technologii kosmicznej na jednym wydechu wymienia co musiał wymienić w Twoim starym Oplu: alternator, kolektor, amortyzator, spojler 😉 Lepiej więc żeby się nasz i Wasz samochód nie psuł.
Uszkodzonego to też zawsze coś znajdzie w nas lekarz
Dlatego i ten zawód wzmaga nasz oczopląs i często mąci w głowie. Zawsze zapominamy połowę objawów na wizycie i zawsze lekarzowi przekazujemy łagodniej niż sąsiadce, która wie że nas napie…rnicza w krzyżu jak mało kogo, a serce kołacze jak stara pralka. Duszności, zawroty głowy to nic bo lekarzowi i tak powiemy, że to pewnie ze zmiany pogody. I robimy to właśnie ze strachu przed tym, że znajdzie nam kolejne zepsute części. A tu nie tak łatwo wymienić jak w starym Oplu. Co zrobić żeby się lepiej poczuć?
Zadbać o wygląd – iść do fryzjera!
Ale znowu strach bo on z pewnością coś zepsuje, albo kolor nie taki, albo utnie za krótko albo w przypadku faceta usłyszysz: no i jak Cię obciął? Tu nad uszami powinno być krócej no i pojawia się strach przed żoną po takiej wizycie.
Jednak żona nie tak straszna jak polityk
Przez polityków boimy się o siebie bo oni zawsze coś psują. Jedni, drudzy, opcja nieważna. Zawsze w imię „żeby żyło się lepiej” A kończy się jak zawsze: drenaż portfela bo nowe podatki, bo ceny wyższe, bo nowe ustawy, nowe przepisy. A Ty nie nadążasz i bluzgasz od rana oglądając wiadomości. I z nerwów chorujesz i idziesz do lekarza a w drodze do lekarza zbyt nerwowo zmieniasz biegi i skrzynia siada i….Aaaaa…