Pora na nowe!
Po 4 latach spania w dziecięcym, małym łóżeczku, przyszła pora na pożegnanie z nim. Czas naglił bo Monika w ciąży, a nie planowaliśmy kupować nowego dziecięcego łóżeczka tylko przeprowadzić córkę do nowego sypialnego lokum . Córka zdecydowała że chciałaby spać w łóżku piętrowym, bo widziała ( wchodziła, schodziła i szalała) takie u koleżanki. Nam to było na rękę ze względu na lepsze wykorzystanie miejsca, którego u nas brak. Dodatkowo wiedziałem że jak tylko skończę pracę nad łóżkiem piętrowym to będę musiał zregenerować dla nowego bobasa stare dziecięce łóżeczko – było już naprawdę zdezelowane. Brak bocznych szczebelek, połamany stelaż pod materacem. Monika bawiąc się z Alą w chowanego potrafiła się wcisnąć pod to łóżeczko, dlatego wyglądało jak wyglądało 😛
Monika : – ma się tą wyobraźnię i spontaniczność dziecka 😛
Prace nad łóżkiem piętrowym zacząłem jakoś w okolicach końca lata a miało być gotowe w listopadzie. Mogłem przeznaczyć na to tylko wieczory a często były to późne wieczory – po godzinie 21. Każdą taką pracę zaczynam od dokładnego projektu, planu. Nigdy nie działam chaotycznie. Porządny projekt zaoszczędzi nam sporo czasu i uchroni przed kosztownymi w nerwy i pieniądze pomyłkami. Tak wyglądał projekt techniczny i wizualizacja 3D łóżka dla Ali (powyżej).
Główne założenia:
Ustalając szczegóły techniczne kierowałem się głównie bezpieczeństwem córki. Zdecydowaliśmy, że górne barierki będą wystawać około 30 cm ponad materac, czyli więcej niż w standardowych łóżkach, Ala jest bardzo żywiołowa i często spała niespokojnie. Zależało nam też na tym aby było dosyć wysokie, planujemy urządzić jej pod spodem kącik zabaw a w przyszłości może garderobę…
Monika: – już to widzę oczyma wyobraźni i mówię Wam że będzie pięknie!
Kolejny ważny punkt to drabinka. Ważne było aby znajdowała się z krótszego boku, posiadała solidne i wygodne szczeble – wszyscy członkowie rodziny już się po nich wdrapywali i pewnie będą kolejni chętni. Wiedziałem też, że będzie to drabinka umocowana na stałe do łóżka.
Monika w dzieciństwie spała w łóżku piętrowym i miała kilka uwag: między innymi właśnie drabinka, która miała wąskie szczebelki wpijające się w stopy. Mocowana była na plastikowych haczykach, przez co była bardzo niestabilna. Dodatkowo miała krwawą przygodę związaną z jej łóżkiem – uderzyła się w listwę łączącą boki łóżka, dlatego ja zdecydowałem że wszystkie elementy będą miały zaoblone krawędzie.
Monika – Auuu, pamiętam to do dziś i przypuszczam że mój brat również to bardzo dobrze pamięta i niezbyt dobrze wspomina…To on spał na dolnym łóżku, na którym zdarzył się ten wypadek…
Nie ukrywam też, że wykonanie łóżka dla dziecka miało odciążyć nasz budżet – miałem skorzystać z tego co mam w mojej stolarni a także połechtać moje ego i dumę. Który ojciec nie chciałby się pochwalić tym, że sam zrobił łóżko dla swojego dziecka? No który? Bo ja jestem z tego mega dumny!
Trudności w realizacji:
Pomijając fakt, że czas realizacji kurczył mi się jak ciuchy ciężarnej żony to bardzo przeszkadzało, wręcz wkurzało mnie w pracy przy tak dużym meblu to, że mój warsztat jest mały! Poza tym brakuje w nim odpowiednich obrabiarek – wyrówniarki i grubościówki. Musiałem zasuwać ręcznie strugami. Z jednej strony to ciekawe doświadczenie, można się było rozgrzać solidnie przy tej robocie 😉 i doświadczyć tego jak kiedyś pracowali wszyscy stolarze. Po czymś takim naprawdę inaczej patrzy się na meble historyczne. Z drugiej strony brak precyzyjnych obrabiarek powoduje, że te same elementy mogą się różnić wymiarami o +/- 1mm. W sumie praca taka jest bardzo żmudna i męcząca. Ufff
Krawędziaki* na nogi kupiłem 2 lata temu z myślą o wykonaniu ławek ogrodowych (znowu czas ze mną igrał i nie dałem rady ich wykonać). Zamówiłem je w tartaku. Miały być wysuszone do wilgotności ok 12%. Jest to wilgotność do jakiej dąży drewno suszone na powietrzu. Od momentu zakupu trzymałem je pod zadaszeniem w normalnych warunkach. Wysuszone do takiej wilgotności nie powinny już zbytnio pracować i paczyć się… Cóż, po 2 latach zamieniły się w banany. Po zajęciach z suszarnictwa wiem, że proces suszenia w tym tartaku pozostawiał trochę do życzenia (widziałem jak to wygląda). Krawędziaki na nogi musiałem oddać koledze do przestrugania ma porządnej strugarce.
Szerokie deski – główna oskrzynia łóżka pochodzą z mojego łóżka z dzieciństwa. Ojciec trzymał jeszcze te deski w garażu. Fajna sprawa, córka będzie spała na tym samym kawałku drewna co tata. Mniej fajnie, że trzeba było usunąć starą farbę. Najskuteczniejsza okazała się zwyczajna prosta cyklina*.
Tak, moje łóżko z dzieciństwa było w kolorze fiata 125p ze Zmienników czyli w kolorze „Safari”! Tak wyglądało usuwanie farby:
Wykonanie
Jak już wiecie elementy na nogi miałem przestrugane, deski na skrzynię główną oczyszczone z farby. Deski na barierki, łączyny i szczeble drabiny pozyskałem sam z bali sosnowych niestruganych, nieobrzynanych, które miałem od drugiego dziadka Ali. Leżakowały ponad 20 lat na powietrzu i część z nich dorwała sinizna*, na szczęście córka zdecydowała że łóżko ma być białe więc nie martwiłem się ich kolorem. Tak wygląda składzik, w którym mogłem wybierać:
Pozostałe etapy i prace przedstawione są poniżej na zdjęciach, czyli:
- prace nad drabinką: – przygotowanie gniazd na szczeble i ich klejenie
– prace nad gniazdem środkowego elementu krótszego boku (miejsce styku prawej strony drabiny z oskrzynią)
– klejenie całej drabinki oraz łączenie wszystkich elementów krótszego boku wraz z drabinką
- prace nad oskrzynią: – przygotowanie czopów
- prace nad elementami nóg: – frezowanie gniazd na elementy oskrzyni (wspomniane wyżej czopy), barierki górne i wykonanie pozostałych otworów na kołki i śruby
- prace wykończeniowe np.: zaoblanie krawędzi
- malowanie: położyłem 3 warstwy farby. Na całość zużyłem ok. 1 L farby. Niestety nie malowałem pistoletem co znacznie ułatwiłoby i przyspieszyło pracę. Zdecydowanie wpłynęłoby to też korzystnie na ostateczny efekt wizualny. Użyłem farby akrylowej LUXENS (do nabycia w każdym większym markecie budowlanym). Zdecydowaną zaletą farb akrylowych jest fakt że są wodorozcieńczalne , czyli nie śmierdzą i szybko wysychają. Co bardzo ważne, są bezpieczna dla zdrowia (Nigdy nie wiadomo co dzieciakom wpadnie do głowy. Nasza córka jak ząbkowała to obgryzała łóżeczko)
Efekt ostateczny: tadaaam!
i kilka zbliżeń:
Łóżko jest już intensywnie eksploatowane przez naszą córkę i sprawia jej bardzo dużo radości co cieszy również i mnie. Nie stoi jeszcze w miejscu w którym planujemy je ostatecznie ustawić. Wiosną czeka nas remont i przygotowanie pokoju dla córki ale o tym to już Monika się będzie rozpisywała w przyszłości.
Monika – Oj tak,tak, tak, zacieram rączki. Powstaje już lista innych mebli, które widziałabym w pokoju córki (ku przerażeniu Leszka). Planuję też ściany, podłogi, kolory, zasłonki…. Aaaach to jest cudowne, oby tylko wystarczyło na wszystko funduszy i cierpliwości męża do wykonywania brudnej roboty 😉 Wcześniej wszelkiego rodzaju remonty wykonywaliśmy wspólnie ale w obecnej sytuacji (matka karmiąca za chwilę) przypuszczam że będzie to trudne.
Wracając do projektu i wykonania łóżka, bardzo proszę Was o informacje czy taka forma przedstawienia moich prac Wam odpowiada, czy wolicie bardziej szczegółowo? Więcej zdjęć? Więcej opisów? Więcej rysunków? Więcej wyjaśnień? Chciałbym żebyście skorzystali z mojego doświadczenia i przedstawionych informacji. Chętnie się podzielę szczegółami takich prac ale nie chciałbym też Was zanudzać, dlatego Wasza opinia jest tak ważna!
Kończę pisać, jest godzina 00:30, czyli jak na wpis o łóżku przystało – pora spać! Dobranoc wszystkim!
Leszek ( i Monika)
P.S. Zauważyliście pewnie, że przy niektórych wyrazach znajduje się symbol ” *”. Pracuję nad słowniczkiem pojęć stolarskich dla Was. Wkrótce będziecie mogli doczytać sobie co te stolarskie hasła oznaczają. Zapraszam
Ania z Domowej
Piękna praca 🙂
MyszMasz
Rewelacja . Ja zawsze marzyłam o warsztacie stolarskim dla męża. Opis świetny , wykonanie cud , miód . Bardzo starannie. Podejrzewam, że nie jedno łóżko tego typu w sklepie sie do Twojego nie umywa. Monika pamiętaj że to , że fizycznie nie możesz remontować to wsparcie mentalne i planowanie jest tak samo ważne . Brawo dla Was 🙂
Kuba
Baaardzo fajne wykonanie.
Ja chciałbym zrobić dla moich chłopaków łóżko podwójne, więc zarzucę Cię pytaniami technicznymi 🙂
– jak robiliście czopy (narzędzia, technika) ?
-a jak gniazda (po wyglądzie domyślam się, że frezarką górnowrzecionową)?
– jakie są wymiary przekroju nóg? 5,5 x 5,5 cm ?
– a jakie boków oskrzyni (tam, gdzie leży materac)?
Kuba
* errata – łóżko piętrowe, nie podwójne
Leszek
Dzięki za zainteresowanie.
– Czopy początkowo robiłem piłą ręczną i dłutem ale potem, żeby przyspieszyć pracę, sięgnąłem po frezarkę. Frezowałem z grubsza boczne płaszczyzny czopów (stopę frezerki prowadziłem po szerokiej płaszczyźnie deski). Dalej już znowu piła i dłuto.
– Gniazda – tak jak zauważyłeś – frezarka górnowrzecionowa.
Oczywiście można to było wykonać prościej – kołki śruby, czy metalowe łączniki do łóżek ale, no cóż, ja lubię jak jest jak najmniej metalu a poza tym nie chciałem żeby było proso, tylko chciałem się czegoś przy okazji nauczyć / poćwiczyć.
– przekrój nóg – 68 x 68. Maksymalny wymiar jaki się udało uzyskać z krawędziaków które miałem.
Sam długo się zastanawiałem nad wymiarami nóg (żeby nie były zbyt wiotkie ani zbyt masywne). Wymiar ~70 x 70 jest w sam raz. Poza spaniem łóżko musi też znosić wszelkiego rodzaju szaleństwa 😉
– Deski oskrzyni: wysokość 150 x grubość 20
W razie czego proszę śmiało pytać, no i powodzenia 🙂